Ustawiłem obroty auto-ssania. W końcu nie są już bliskie 3 tys. tylko 2,1 tys. Już się sąsiedzi mniej patrzą. Mechanicy dotychczas mówili, że "TTTM" (czyt. ten typ tak ma), ale manual i chęć zrobienia czegoś samodzielnie nie zawodzi.
W ciągu ostatniego miesiąca to wymieniłem amorki na tyle (sprinter gazowe), świece i kable zapłonowe, dołożyłem zdobyczny szyberdach od Clio i pewnie jeszcze coś ale już nie pamiętam :)
Wymieniłem oleje reduktor i mosty. 75W90 GL5 - troszkę jakby bardziej szumiało w środku (?)
Ale najważniejsze, że dodałem funkcję comfort tj. "pipek dręczyciel" przypominający o wł/wył świateł, bo notorycznie zapominałem.
musisz przywyknąć albo zrobić, jak miałeś błoto to cóż, podzespoły dostały po dupie, w reduktorze mogą to być bieżnie po których pracują łożyska igiełkowe i same łożyska kulowe, w mostach łożyska...
_________________ La vie en rose:) Proszę spuszczać olej z reduktorów/skrzyń które do mnie wysyłacie kurierem.
Ehhh. Jak go kupiłem w lutym to mechanik mówił, że nie ma co wymieniać, bo mają odpowiedni kolor. Galarety co prawda nie było, tylko kolor kałużowy. Ale już nie zdaję się na mechaników i sam próbuję swoich sił. W każdym razie nie jest to jakieś głośne i trzeba się wsłuchać generalnie, ale jest inaczej niż było.slavok dzięki
Pomógł: 120 razy Dołączył: 29 Sie 2011 Posty: 4722
Wysłany: 2013-07-12, 18:10
ZigZag zawsze będzie inaczej niż było :) my - "zboczeńcy" tak mamy i choćby było tak samo to i tak będziemy słyszeć inaczej jak coś wymienimy, naprawimy itp. Czasem myślę, że to kwestia naszych oczekiwań, że spodziewamy się że będzie idealnie, że jak w plaskatym, gdzie wszystko jest wygłuszone dodatkowymi wykładzinami, grodziami i innymi pierdami. ... i z tymi swoimi oczekiwaniami na dłoniach idziemy ufnie do spec-mechaników i zawierzamy im nasze marzenia i wizje idealności i robimy sobie nadzieje, że jak tylko wsiądziemy pierwszy raz do samochodu po wymianie/naprawie/ulepszeniu to wszystko zniknie. I może w pierwszej chwili jest jakaś radość bo nasłuchujemy, testujemy itp. i sami się wkręcamy, że jest już dobrze... by po chwili dojść do wniosku, że jednak coś szumi i na ch... nam był ten serwis i ta kasa w błoto. A w Samcu tak na prawdę wszystko może pracować idealnie a będzie szumiało, bo blacha rezonuje, bo buda się trzęsie, bo coś tam jeszcze... a mechanik się tylko po łbie będzie pukał z niezrozumieniem o co nam chodzi...
Dlatego co mogę staram się robić już sam albo wspieram się na prawdę zaufanymi fachowcami w rzeczach których nie ogarnę weekendowo pod domem. I dojrzewam do zakupu migomatu, kompresora i... czas pokaże :) a kiedyś jak już będę obrzydliwie bogaty sprowadzę sobie drugiego nowiuśkiego Gypsy...
Nie poddawaj się w dążeniu do ideału i nie dawaj sobie wmawiać, że "ten typ tak ma".
Na pewno się nie poddam - no way :) Masz 100% racji Sam. Ja już kompresor zakupiłem, nawet nim zderzak pomalowałem - jak na pierwszy raz fajnie wyszło. Migomat też w planie, aż się boję pierwszego spawania, którego nie mogę się doczekać (sic!) Cały czas po głowie chodzi mi zamontowanie tych dwóch urządzeń zamiast tylnych foteli ;) Ale w sumie dlatego też ten samochód kupiłem - idealny żeby zawsze do czegoś w nim dążyć, no i przy okazji ile się można nauczyć.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum