Pomógł: 1 raz Wiek: 105 Dołączył: 02 Mar 2016 Posty: 44 Skąd: Wrocław
Wysłany: 2016-04-02, 21:17 Problem ze sprzęgłem
Po podtopieniu Samca mam problemy ze sprzęgłem (nie tylko bo z elektryką też :( ), mianowicie sprzęgło sprawia wrażenie jakby nie było wciśnięte do końca, przy zapalaniu na biegu z wciśniętym pedałem sprzęgła od razu zaczyna auto jechać (jak dodam gazu) lub gaśnie. Jakoś specjalnie go nie pałowałem po zatopieniu bo widziałem, że nie ma sensu no i jest wyciągarka (która swoją drogą o mało nie położyła auta na bok bo wyciągałem się pod dużym skosem). Co może być przyczyną? Aaa mam sprzęgło spiekowe 6-płytkowe.
też zdarza mi się podobny problem, ale nie po topieniu w wodzie...tylko jak długo utknie samiec w jakimś gnoju glino-podobnym..i dużo razy jest próba wyjazdu przód tył...
_________________ Były rowery, quady i crossy w terenie...teraz się do Samuraja przesiadły dwa lenie :)
Pomógł: 1 raz Wiek: 105 Dołączył: 02 Mar 2016 Posty: 44 Skąd: Wrocław
Wysłany: 2016-04-06, 23:32
Nie olał lecz jeszcze nie ogarnął, spokojnie. Jest środek tygodnia a samcem bawię się w weekendy. BTW następnego dnia po osuszeniu auta sprzęgło wydawało się chodzić ok. Znów auto podtopiłem (wyciągał traktor :/ ) i problem wrócił. Ponieważ wyciągałem się do nocy w niedzielę, nie było czasu aby poogarniać straty w tygodniu. Mało tego, mam problem z plaskaczem nietypowy (mianowicie zgubiłem przejściówkę do śrub zabezpieczających felgi a jutro przyjdą nowe opony no i w razie flaka w trasie byłoby nieciekawie) także w przerwach między pracą w pierwszej kolejności ogarniam to. Tak czy siak jutro może znajdę czas aby umyć sprzęgło za Waszą radą, zobaczymy czy pomoże.
Kurcze że też jestem sam na moim terenie - bo mam kilka sprzetów do wyciągania i gdyby było dużo topielców to bym zarobił, chyba się ogłoszę gdzieś :))
Wyciągam każdy sprzęt off road -dojazda w każde miejsce, szybko i solidnie
tel ..........
kiedyś (2-3 lata temu) Wykopywałem wranglera i defendera 90 na Stolicznych blachach Był wcześniej kolega LKT ale bali się że wyrwią coś. Więc pojechałem i go okopałem i wyszedł- zgarnęliśmy 400zł wtedy.
Pomógł: 1 raz Wiek: 105 Dołączył: 02 Mar 2016 Posty: 44 Skąd: Wrocław
Wysłany: 2016-04-08, 22:38
Do mnie przyjechał John Deer 150-konny (wielki grzmot), wyciągnął mnie zanim zdążyłem odpalić Sammiego, zanim wcisnąłem sprzęgło ciągnął go w błocie na zablokowanych kołach- dla ciągnika bez różnicy :)
Dla ciągnika bez różnicy, ale czasem lepiej nad nimi czuwać, coby mostu nie szukać za autem.
Jak trafi na dobrą "kotwicę" to nie ma huhu, musi coś urwać.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum