Wysłany: 2012-03-08, 16:45 Samurai wyrywa kierownice a ja już nie mam pomysłów...
Witam !
Od jakiegoś czasu walczę z problemem w Samuraju, może ktoś z forumowiczów mnie poratuje radą, bo mi się pomysły już skończyły
Postaram się wszystko szczegółowo opisać, bo sprawa jest nietypowa.
Jeżeli przeoczyłem jakąś istotną informację to pytajcie.
Objawy:
Powyżej 40km/h (czasami 60km/h) po najechaniu lewym (najczęściej) kołem na nierówność (np. studzienka) samochód wpada w oscylacje i zaczyna rzucać kierownicą w prawo i w lewo coraz mocniej. Jedynym ratunkiem jest szybkie hamowanie prawie do 0. Podkreślam to się są drgania! On dosłownie wyrywa kierownicę z rąk i zmienia przy tym tor jazdy.
Rzadziej zdarza się to po najechaniu na poprzeczną nierówność dwoma kołami, raczej jednym, najczęściej lewym.
Efekt występuje w zasadzie tylko na asfalcie, na drogach gruntowych jest OK.
Informacje o samochodzie:
- Samurai 1,3 '92
- lift ok. 4 cale (przód resory mazura, tył wrangler)
- koła MT 30" na odwróconych trójkątach, dystanse 5mm
- wspomaganie od Opla Omegi B
- half OTT steering (drag rod idzie do wąsa od mercedesa, a tie rod tylko łączy koła)
Ta konfiguracja kiedyś działała dobrze. Problem pojawił się po jednym z rajdów.
Co zostało sprawdzone:
- to nie jest bump steer, bo drążek "drag rod" idzie prawie płasko
- resory, wieszaki itp. na polibushach, brak luzów
- końcówki drążków kierowniczych bez luzów
- koła wyważone, felgi proste
- próbowałem zamieniać koła miejscami, bez zmian.
- zbieżność ustawiona na 3mm (wcześniej było 0mm - bez wpływu)
- łożyska piast oraz łożyska zwrotnic (kingpin bearings) wczoraj wymienione, nic się nie zmieniło.
- nigdzie nie ma żadnych luzów, jest tylko lekki luz na maglownicy, no ale to się przecież nie tak objawia. Widziałem samochody z większym luzem i było OK...
Co jeszcze może być źle? Bo ja już nie mam pomysłów a mechanicy tylko drapią się po głowie i też mi nie potrafią pomóc...
Mam pytanie: co wydarzyło się na rajdzie i czy byłeś na szarpakach ?
Z tego co pamiętam do zgiąłem drążek kierowniczy (tie rod), oryginalny cienki.
Nie mam nawet pojęcia kiedy, na pewno w nic nie uderzyłem, być może w jakiejś wodzie podczas winchowania.
Po tym zostały wymienione na nowy - dorabiany, z grubszej rury.
Problem na jakiś czas ustąpił a potem powrocił i do tej pory nie mogę go rozwiązać
Pomógł: 8 razy Wiek: 27 Dołączył: 28 Sie 2011 Posty: 1497 Skąd: Kwilcz/Poznań
Wysłany: 2012-03-08, 17:58
Miałem prawie dokładnie to samo, z tym że, u mnie to się pojawiało na asfalcie, ale nie po najechaniu na przeszkodę, tylko ponoć (to nie moja teoria), przy dynamicznym przyśpieszaniu. Raz wyrywało kierownice, raz nie. Zaczynało się przy około 60km/h i wraz z przyśpieszeniem wyrywanie kierownicy się nasilało, jedynym wyjściem było, albo mocno zwolnić, albo przyśpieszyć, z tym że, przy przyśpieszaniu w pewnym momencie stawało się mega niebezpiecznie, ustawało przy około 90km/h. Problem sam ustąpił.
spróbuj przestawić zbieżność na rozbieżność tzn nie / \ a tak \ / i daj znać czy pomogło, nie zmieniałeś kąta nachylenia zwrotnicy - tzn wyprzedzenie, przy tym liftowaniu, tłumik drgań na układzie masz ? takie wpadanie w wibracje po najechaniu na przeszkodę to zazwyczaj jakiś luz lub zły kąt wyprzedzenia zwrotnicy.
_________________ La vie en rose:) Proszę spuszczać olej z reduktorów/skrzyń które do mnie wysyłacie kurierem.
spróbuj przestawić zbieżność na rozbieżność tzn nie / \ a tak \ / i daj znać czy pomogło, nie zmieniałeś kąta nachylenia zwrotnicy - tzn wyprzedzenie, przy tym liftowaniu, tłumik drgań na układzie masz ? takie wpadanie w wibracje po najechaniu na przeszkodę to zazwyczaj jakiś luz lub zły kąt wyprzedzenia zwrotnicy.
Zbieżność już była zmieniana z 0 na 3. Brak jakichkolwiek efektów.
Lift jest robiony poprzez wymianę resorów na mazury (czyli o innej krzywiźnie), wieszaki są oryginalne. Czyli żadne kąty się nie powinny zmienić.
Tłumika drgań (chodzi Ci o amortyzator skrętu jak rozumiem) nie mam, ponieważ uważam że on nie służy do rozwiązywania problemów z zawieszeniem.
Poza tym w obecnej sytuacji został by on bardzo szybko zamordowany.
A problem rozwiązany !!!
Założyłem identyczny temat na forum4x4 i tam mi ktoś doradził żebym sprawdził ubolty (jarzma resorów).
Nic nie było widać, nic się nie dawało wyczuć nawet na szarpakach, ale jak się teraz zabrałem z kluczem to każda nakrętka dała się dokręcić ok. 1,5 obrotu!!!
I w czasie jazdy próbnej okazuje się że mogę przy 80km/h puścić kierownicę :D (i wolnymi rękami zatkać uszy :) )
(i to bez amortyzatora skrętu - to dla wyznawców teorii, że amortyzator jest panaceum na problemy z zawieszeniem )
Dzięki ogromne wszystkim za pomoc, przypuszczam, że teraz połowa forumowiczów złapie klucze i pobiegnie do swoich samochodów dokręcać jarzma
Hmmm... Czasami mam wrażenie że ilość działających rzeczy w przyrodzie jest stała :)
Naprawiłem samochód to padło mi łącze internetowe...
Zawias napisał/a:
Miało nie być luzu.Kto to sprawdzał ?
Bo tam w zasadzie nie było luzów. Przynajmniej nie były w żaden sposób wyczuwalne.
Określił by to jako "nie dość mocno dociśniętę" :)
albert napisał/a:
prawde mowiac nie wpadl bym ze to jarzma
nawet gdyby mnie partyzanci zelazkiem przypiekali
Ja też na to nie wpadłem.
Zawias napisał/a:
No teraz wiesz jaką rolę pełnią.Ja po każdym powrocie z terenu sprawdzam.
Teraz też będę sprawdzał :)
Ale skoro zajmujesz się zawieszeniami to może wyjaśnisz mi mechanizm zjawiska?
Normalnie przy dużych luzach w zawieszeniu samochód zaczyna pływać.
A tutaj minimalnie niedociśniętę, na pewno nic się nie przesuwało względem siebie (brak śladów) a powodowało aż tak dramatyczne efekty...
te śruby warto na kleju do śrub dokręcać, ale co jakiś czas i tak trzeba sprawdzać bo ubolty się najzwyczajniej rozciągają... tylko nie dociągaj zbyt mocno bo sobie tą rurkę z której jest most wykonany zmiażdżysz :D
_________________ La vie en rose:) Proszę spuszczać olej z reduktorów/skrzyń które do mnie wysyłacie kurierem.
te śruby warto na kleju do śrub dokręcać, ale co jakiś czas i tak trzeba sprawdzać bo ubolty się najzwyczajniej rozciągają... tylko nie dociągaj zbyt mocno bo sobie tą rurkę z której jest most wykonany zmiażdżysz :D
Pomógł: 8 razy Wiek: 27 Dołączył: 28 Sie 2011 Posty: 1497 Skąd: Kwilcz/Poznań
Wysłany: 2012-05-12, 21:05
Mam podobny problem, z resztą kiedyś już go miałem i zniknął, ale teraz powrócił silniejszy.
Otóż przy przyśpieszaniu, przy około 60km/h zaczyna się straszne wyrywanie kierownicy, trzeba mocno zwolnić. Daliśmy samuraia do mechanika, z sugestią, żeby sprawdził właśnie te "u-bolty", drążki kierownicze i łożysko na zwrotnicy. Sprawdził wszystko, luzów ponoć nie ma, jedynie dokręcił około 0,5 obrotu u-bolty. Zmienił koła (przód na tył, tył na przód), bo faktycznie te opony co były z przodu są w fatalnym stanie, i jego zdaniem problem ustąpił, ale jak trafił w nasze ręce to problem niespodziewanie wrócił.
Może jednak są luzy, ale ten dupny mechanik źle sprawdził?
Jak się jedzie trochę szybciej po gruntówkach i najedzie na jakieś małe nierówności, to zaobserwowałem, że koła wpadają w drgania prawo-lewo, i zaczynają próbować wyrywać kierownicę, lecz jest to bardzo słabo wyczuwalne i zaraz ustaje.
Dodam, że amortyzator skrętu faktycznie jest wybity, ale to chyba nie powoduje takich wyrywań... (?)
Co to może być?
[ Dodano: 2012-05-12, 21:07 ]
Jak kiedyś jechaliśmy na asfalcie i to się stało, to zaobserwowałem, że drążek skrzyni biegów także mocno chodzi prawo-lewo.
Ostatnio zmieniony przez sokratesb 2012-05-12, 21:07, w całości zmieniany 1 raz
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum