Wysłany: 2017-08-18, 08:01 Głębokość brodzenia samurajem a rozsądek:)
Niedługo minie rok od czasu jak zakupiłem samiego nie mając pojęcia o jeździe w terenie, przy czym póki co zaliczyłem tylko kilka ostrzejszych wypraw testując autko i odkrywając nowe potrzeby zmian:)
Póki co teren po jakim śmigam obejmuje piaskownie (tu jest ok) i błota/wodę. Jakiś czas temu pierwszy raz poczułem wodę w kabinie (nieco poniżej pedałów) testując możliwość przejazdu i było super. Jednakże po tym wypadzie i związanych z nim emocjach okazało się, że mam nieszczelności m.in. na baku (przewody od koszyka pompy) i obudowie filtra powietrza (głupi ma zawsze szczęście więc nie zalałem silnika).
Obecnie mam już wyprowadzenia odpowietrzników mostów, reduktora i skrzyni (w trakcie prac ), szczelny korek paliwa, założyłem snorkel i sprawdziłem jego szczelność, przy czym jaki jest Waszym zdaniem bezpieczny punkt zanurzenia/przejazdu autka w wodzie?
Zakładając że mamy różnej wysokości opony, zawieszenie, budy itd. wcześniej czy później przychodzi ten moment kiedy woda dochodzi do podłogi... Nie mam żadnych innych specjalnych przeróbek które umożliwiają zanurzenie autka do wysokości snorkela zatem czy tą granicą Waszym zdaniem jest alternator? W sumie instalacja 12V więc zakładając, że mamy wodę słodką nie powinno się nic dziać, ale elektronika nie przepada za wodą i wilgocią. Ostatnio zrobiłem remont silnika (nieszczelności na zaworach) i nie chciałbym go utopić, zaś z drugiej strony nie ma zabawy jeżeli boje się wjechać w teren...
Jakie ewentualnie przeróbki warto jeszcze zrobić aby zminimalizować ryzyko? Po powrocie z wypadu zawsze myje spód autka itd. rozumiem, że po głębszym brodzeniu warto też umyć silnik chłodnicę itd. od góry?
Przede wszystkim szczelny dolot powietrza. Warto też wyrzucić wiskozę na rzecz elektrycznego śmigła, które będziesz mógł wyłączyć przed topieniem, bo po pierwsze nie będzie stawiało oporu silnikowi, a po drugie nie będzie rozchlapywać wody po całym silniku. Jak masz na wtrysku, to powinno wystarczyć uszczelnienie kopułki przy aparacie zapłonowym oraz przewodów wysokiego napięcia które z niej wychodzą i tak samo od strony cewki. Jak masz komputer w standardowym miejscu to też nie poszalejesz, więc warto go przerzucić pod dach. W tym momencie możesz topić auto do zegarów i nic wielkiego nie powinno się stać. Kolejną sprawą są właśnie zegary a konkretnie obrotomierz, bo gdy będzie pod wodą, najczęściej robi zwarcie na cewkę i silnik gaśnie. Ja w Żółtasie mam przewody na wierzchu, więc jak wiem, że jest głęboko, to odpinam zegary i mogę topić po dach. Co prawda nie mam silnika od samuraia, tylko od Vitary 1,6 8v, ale same układy wtryskowe i reszta osprzętu jest podobna.
Może Żółtas nie wygląda już jak Samurai, ale tak jak mówię, silnik jest klasycznym 1,6 8v z vitary,czyli bardzo podobny konstrukcyjnie do 1,3 z Samuraia na wtrysku
Dzięki za info. Mam mały problem bo śmigam cabrio i z kompem ciężko będzie... Ktoś kiedyś próbował uszczelniać kompa? Zastanawiam się aby go w torebkę próżniową wpakować...
W obecnych zmotach czesto kompa zostawiaja nisko ale w skrzynce elektrycznej uszczelnionej klejem do szyb lub podobnym mazidlem :) Niestety przy takim rozwiazaniu i tak potrzeba zrobic odpowietrznik bo bedzie sie skroplona woda w srodku zbierac. Z tego samego powodu torebka jest kiepska.
Po przedłużeniu wiązek nie było żadnych akcji? błedów itd. Dawałeś dodatkową kostkę czy bezpośrednio lutowałeś? Zastanawiałem się aby dać kompa pośrodku...
lutujesz przewód po przewodzie i możesz go dać gdzie chcesz. Ja też mam na środku dachu pomiędzy głowami kierowcy i pilota.
Odnośnie uszczelniania samego komputera, to albo trzeba to zrobić naprawdę dobrze, czyli np żywicą do układów scalonych (widziałem ostatnio takie coś w jakiejś hurtowni elektrycznej i ponoć jak się zaleje całość w obudowie,to jest w 100% wodoszczelne, ale sam tego nie sprawdzałem), albo w ogóle nie uszczelniać i najlepiej jeszcze zrobić dziurkę odpływową z obudowy. Już nie raz mi się zdarzyło, że został on zachlapany, albo że się skropliła w nim woda,ale ma którędy się wydostać (odpukać ;) ) nic złego się z nim nie dzieje,a mam cały czas ten sam sterownik od chyba 4 lat.
A co ma byc, jak miales to bedzie dalej, przeca sie nie rozpusci;-)
A i tak, co solidny wyjazd z rajdem na wyciagarki musisz rewizje i smarowanie zrobic, sznurek umyc i wysuszyc, później ładnie nawinac. Coby lans i reszpekt na dzielni byl.
_________________ Bo ja wolno myślę.
Rozum zostawiłem na warsztacie.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum