Z zamiarem zakupu terenówki nosiłem się dość długo, byłem na stażu do koła łowieckiego więc potrzebowałem czegoś do jazdy po leśnych drogach, które jak pewnie wszyscy wiemy są różne Zanim wybrałem model i markę przejrzałem tysiące stron internetowych i obejrzałem masę filmów typu terenwizja. Ale do rzeczy, w lipcu 2017 zakupiłem Samuraja z 94r. Santana 1,3 i zaczęła się przygoda.
Początkowo nie zamierzałem nic zmieniać i chciałem jeździć tym co było, blachy wyglądały dobrze, odpalał, jeździł, napędy działały, żadnych wycieków wszytko wydawało się ok jedyne co zmieniłem to olej i rozrząd. Oczywiście w pierwszych dniach sprawdziłem auto w terenie, na suchych drogach leśnych radził sobie wspaniale ale wystarczyło kilka dni deszczu drogi nabrały wody i każde większe błoto stanowiło barierę nie do przejścia. Stare łyse opony i resory płaskie jak deski z każdym dniem denerwowały coraz bardziej. Ale póki co dawał rade
Wkurzyłem się dopiero wtedy gdy pojechałem ze szwagrem do lasu pokazać co moja nowa maszyna potrafi... Miał być szybki wypad a skończyło się na kilku godzinnym grzebaniu gołymi rękami (bo po co mi łopata w aucie terenowym) w błocie, glinie i Bóg wie czym jeszcze...
No więc po powrocie z lasu od razu zacząłem szukać części. Na pierwszy rzut poszło zawieszenie Samuraj dostał leśniki +2" od Mazura, oczywiście cały zestaw oraz opony Goodyear Wrangler Duratrac 235/75/15. Po wymianie zawieszenia stabilizator przestał pasować, ale po lekturze forum doszedłem do wniosku że i tak nie jest mi potrzebny.Przy okazji wymiany zawieszenia wyszły na jaw nowe fakty odnośnie stanu podwozia, mianowicie dziury, dziury, dziury ale nie było jeszcze tragedii więc temat odłożyłem bo zbliżał się sezon polowań a przecież auto kupiłem właśnie myślą o polowaniach więc wtedy nie było czasu na zbędne łatanie bo przecież jeszcze nie nacieszyłem się nowym nabytkiem.
Oczywiście nie mogło się na tym skończyć bo jak już się zacznie modyfikować to co chwilę wychodzi coś nowego, więc po pierwszych kilku wyjazdach musiałem wymieniać wszytko po kolei tym bardziej że już przy wymianie zawieszenia zauważyłem iż ktoś tylko jeździł i od 94r. niewiele wymienił, pokusił bym się nawet o stwierdzenie że jak kupił tak jeździł i nie robił nic :) Więc wszytko spadło na mnie i tak po kolei zaczęły się wymiany :
* sprzęgło EXEDY
* amortyzator skrętu Rancho
* alternator używany ale sprawny
* pedał sprzęgła
* łożyska tylnych kół
* kilka innych mniej istotnych szczegółów
Dzisiaj odstawiłem Samca do znajomego, który ma w magiczny sposób pospawać i zakonserwować podłogę :) Na tą chwile samiec prezentuje się tak:
W przyszłości planuje poprawić jakość oświetlenia i zrobić coś z zasilaniem bo jak włączę światła, wycieraczki i nawiew jednoczenie to wycieraczki zwalniają a światła przygasają no i rozważam pomalowanie całości raptorem.
PS. Dziękuję wszystkim forumowiczom za świetna kopalnie wiedzy i pomysłów :D
No niestety trochę się przeliczyłem i obcierają, ale jakieś strasznej tragedii nie ma więcej jeżdżę po błotnistych drogach niż ostrym terenie więc raczej rzadko łapie wykrzyże :)
Wróciłem właśnie od blacharza magika... Kurde na pierwszy rzut oka wszytko wyglądało całkiem spoko ale wyszło na to że niemieccy blacharze nie usunęli do końca rdzy a dziury i ogniska rdzy przykryli jakimś lepidłem czy cholera wie czym a podwozie posmarowali sylikonem i to prawie wszędzie...
Więc z małego remontu robi się grubsza sprawa, wrzucam kilka fotek:
To, że ten typ tak ma to wiedziałem i jak oglądałem przed zakupem i w trakcie wymiany zawieszenia to trochę oglądałem tą podłogę i nie wyglądała źle, oprócz dwóch dużych dziur w nadkolach.
Wyglądała dobrze dopóki się młotkiem nie uderzyło :) wtedy wyszło jak niemieccy fachowcy zabrali się do konserwacji :)
Blacharz wstępnie wycenił robotę na 1500zł plus koszt materiałów, a umówiliśmy się że zrobi :
* wytnie wszystkie ogniska rdzy w podłodze i wstawi nowe blachy
* odtworzy kawałek ramy pod tylną klapą bo prawie jej tam nie ma (reszta ramy jest w doskonałym stanie )
* odtworzy wsporniki i uchwyty na których leżała buda
* zrobi tak żeby buda się w ogóle ramy trzymała bo większość mocowań z tylu było zjedzonych na amen
* zakonserwuje podłogę i ramę
* w profile zamknięte da jakiś środek który ma zapobiec dostawaniu się tam wody i korodowaniu (tak go zrozumiałem)
* Plastikowe błotniki i progi przyklei i zrobi tak że przez kilka lat nie będzie tam gniło
* przy okazji poprosiłem o wymianę łożysk w tylnych kołach bo jak już będą koła zdjęte i będzie podniesiony to dlaczego nie
* ogólnie dogadaliśmy się tak że jeśli jeszcze coś znajdzie to będzie robił
Oczywiście cena może się zmienić, po robocie będę wszytko wiedział to wrzucę kilka fotek jak wyszło i ile wyszło za robotę
Pomógł: 120 razy Dołączył: 29 Sie 2011 Posty: 4722
Wysłany: 2018-01-25, 10:46
a kiedy będziesz miał to robione? Czy ten blacharz obsłużyłby mnie czy to jakaś Wasza tam usługa koleżeńska bo warunki faktycznie dobre i jestem bardzo zainteresowany. A jeszcze na ile czasowo szacuje tę robotę?
_________________ Długie Koromysło z kowadłem pod maską
To jest bardzo koleżeński układ i stąd taka cena :) Generalnie mówił mi wczoraj że gdyby wiedział ile tam roboty to na pewno by nie wziął ale ze względu na to że 20 lat poluje z moim ojcem to zrobi mi to jak trzeba :) A czasowo to mówił że na pewno ponad tydzień jak nie dwa
Pomógł: 120 razy Dołączył: 29 Sie 2011 Posty: 4722
Wysłany: 2018-01-25, 20:41
jakbyś miał okazję i chęci to spytaj proszę ile dla klienta z ulicy. Zakres robót podobny plus progi całe do odbudowy :) byłbym wdzięczny za choćby poglądowe info choć nie ukrywam, że jakby się podjął zadania za akceptowalną cenę to na lawetę się wsadzam i przywiozę bo do kwietnia i tak potrzebuję to zrobić...
_________________ Długie Koromysło z kowadłem pod maską
Ja sie nie zgodze że TTTM :))) zrobić zdjecia mojej podłogi ????
Ale 1500 za robote?? dwa tygodnie bedzie robił np po 10h to mu wyjdzie 10zł na godzinę to wolę telewizor oglądać. To jakiś gość charytatywny
Dobrze dobrze ale to nie jest warsztat tylko koleś sobie w przydomowym garażu grzebie i jest po 60 więc nie spieszy mu się i nie jest powiedziane że on tylko to robi przez cały dzień
StarScream... ja tam uważam, że w samuraiach podłoga/nadkola/blacharka albo jest do zrobienia albo już zrobiona;)
Pewnie da się znaleźć jakieś chlubne wyjątki... ale to rzadko;)
Właśnie wróciłem od mojego wspaniałego blacharza
O ile blacharz się stara tak Samurai wcale i jest dużo gorzej niż się spodziewaliśmy. Generalnie pomiędzy tylnymi nadkolami jest tylko sylikon, resztki rdzy i lakier trzeba wszytko odbudować, podobnie jak progi, które pod plastikiem skrywały kilogramy sylikonu i rdzy. Na szczęście blacharz twierdzi że da się to zrobić i mam się nie martwić
Przy okazji okazało się że, w nadkola były wstawiane reperaturki i jest tam sporo szpachli. Wyszło na to że auto trzeba będzie malować przynajmniej do przetłoczenia w połowie karoserii. Doszedłem do wniosku że w przypadku gdzie i tak trzeba malować auto prawie w 60 % to już lepiej zainwestować raptora. Jakieś rady odnośne tej farby?
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum