Właśnie się zastanawiam czy przy wymianie silnika lepiej montować manuala czy automat ? Podobno automat jest o wiele lepszy z jednym "ale" że po wodowaniu pada.
Ktoś ma jakieś doświadczenia itp ?
I nie chodzi mi o dołączanie automata do 1.3 tylko już jakiś mocny silnik
Pierwszą sprawą jest to że nie podłączysz automatu do silnika który nie jest do niego przygotowany (brak odpowiednich wiązek kabli, czujników itd.)
Plusy i minusy wg mnie:
Plusy:
-nie spalisz sprzęgła (oczywiście jest możliwość przypalenia skrzyni a właściwie tarczek sterujących ale musiał byś bardzo ją obciążyć albo jeździć bez oleju [kumaty mechanik bez problemu ją naprawi]. Jak skrzynia ma dodatkową chłodnicę oleju to nie powinno nic takiego się stać.)
-moment obrotowy jest przekazywany bardzo łagodnie
-skupiasz się wyłącznie na jeździe a nie na rajbowaniu lewarem
-przy podjazdach będzie łatwiej (auto się nie stoczy w dół ani nie zgaśnie)
-szybsza zmiana biegów (zanim naciśniesz sprzęgło, ruszysz lewarkiem, zasprzęglisz to trochę czasu mija)
-jeszcze inne plusy
Wady:
-nie ma możliwości "rozbujania" auta tak jak przy manualu (można rozbujać ale innym sposobem)
-nie odpalisz auta na pych
i to chyba tyle jeśli chodzi o wady
Co do tego topienia automatu to pewno padnie jeśli zalejesz elektrykę ("nowsze" automaty). Przy odpowiednich chęciach pozabezpieczasz to.
Pytanie tylko czy do tak spartańskiego auta jak Samurai automat będzie pasował.
Jeśli chcesz jakiś fajny silnik to polecam silnik ze stajni GM 3.8l V6 z automatem. Najlepiej z modeli Pontiac Firebird/ Chevrolet Camaro (tylni napęd).
Do wad należy też to ze nie możesz hamować na biegach jeśli np, hamulce ci się spie*** . jak bym w życiu do terenówki nie włożyła automatu
No przy już walniętych hamulcach będzie ciężko wyhamować. Ale jeśli chodzi o samo hamowanie silnikiem to przy automacie jest to możliwe. Wrzucasz "1" i zjeżdżasz a jak już będziesz na dole to zatrzymujesz się, wrzucasz "D" i jedziesz dalej.
Jeszcze jedna irytująca sprawa: przed każdą zmianą "biegu" reduktora trzeba się zatrzymać i wrzucić "N".
ja się pytam tylko o automat zdaje sobie sprawę że dochodzi masę przeróbek ale jak ktoś lubi dłubać jak ja i mam dostęp do maszyn to dlaczego nie
Widziałem że jeden gość wsadził 2.9 z forda scorpio z automatem i bardzo ciekawi mnie ta opcja tylko słyszałem że jak wjedziesz do wody to paszot. Podobno nawet Gelenda ma ten problem z automatem dlatego pytam czy ktoś widział, ktoś wie
No wiesz, jak porządnie utopisz auto i skrzynia pociągnie wodę (chociażby przez bagnet oleju) to ją trafi. Wtedy trzeba ściągnąć cały olej z wodą ze skrzyni, wlać nowego i jak elektroniki nie trafiło to pojedziesz dalej.
Rok temu jak były te powodzie to jeździłem osobówką z automatem po wodzie (oczywiście nie tak żeby od razu utopić auto ale do kabiny woda zaczynała się wlewać przez drzwi ) i nic się nie spierniczyło.
Tylko że ja tu mówię o tych automatach "Hydramatic" co są napędzane ciśnieniem oleju. Jeśli chodzi o automaty typu CVT albo Quickshift to one mają w pizdu elektroniki i do terenówki broń Boże bym ich nie pchał. Szkoda nerwów.
Pomógł: 3 razy Dołączył: 24 Kwi 2011 Posty: 289 Skąd: Kraków
Wysłany: 2011-06-06, 18:22
Jak będziesz kupował vitarę z automatem, to pamiętaj, że są ta inne - mniej korzystne - przełożenia. Z tego co pamiętam 3-biegowy automat jest raczej wodoodporny, 4-biegowy ma już jakąś elektronikę.
Tytus jest jeszcze jedna sprawa, samochodu z automatem nie można długo holować bo automat szlak trafi, no chyba że wszystko porospinasz, do tego auto straci na przyspieszeniu, mój passat w automacie do setki przyspiesza w 10.5 sekundy w manualu jest o 2 sekundy szybszy.
Czytałem gdzieś że jak rozepniesz napędy na reduktorze to można go ciągać, gorzej w plaskaczach. W przyspieszeniu może być wolniejszy ale głównie nastawiam się na przeprawę niż pościgi
Ogólnie całe życie zaklinałem się że nie chce mieć automatu dopóki nie kupiliśmy takowego oczywiście ze stosownym silnikiem i bajka
Miałem wcześniej Ford Explorer 94r. 4.0L benz. automat.
Wiadomo "hamerykaniec" - full elektroniki.
Z wjechaniem do wody wyglądało tak, że do wody wjechałem (wody po maskę) - ale jakiś czujnik wilgoci wyłączył silnik i nie mogłem wyjechać.
Większość uczestników wykręcała filtry powietrza, wydmuchiwali wodę z silnika a ja ....Po wyciągnięcu z wody za pomoca kinetyka, odczekałem 10 min. przekręciłem kluczyk w stacyjce i pojechałem dalej. Zobaczyć w lusterkach minę tych co dłubali przy autach - bezcenne.
Inną przygodę miałem przy podjeździe. Stromo tak, że płyn od spryskiwaczy uciekał bezwiednie przez "cycki" na masce.
Na oponach szosowych nie dałem rady. Trzeba było pomóc tirforem. Auto cały czas na chodzie. Olej w skrzyni biegów uciekł odpowietrznikiem bez mojej wiedzy.
Zjeżdżam w dół - juz po zdobyciu pieczątki - załączam bieg i ... stoję w miejscu.
Koniec rajdu dla mnie. Holowanie auta do domu. Na forum Explorera kazali mi dolać oleju do skrzyni biegów.
Jakie było zdziwienie po dolaniu oleju biegi wróciły.
Myślę, że kumaty użytkownik auta 4x4 umiałby to ogarnąć i pościągać wszelkie zabezpieczenie, które mi odmawiały dalszej jazdy.
Ja z moim brakiem wiedzy ( I terenówka) i brakiem warsztatu nie dałem rady. Mało tego później rozwaliłem skrzynię ukręcając jakiś tam wałek rozdzielający.
Szybko i za tanie pieniądze sprzedałem auto. Dzisiaj trochę żałuję choć nie jest mi już potrzebna duża terenówka.
Dlatego kupiłem Samuraja !!!
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum