dwie technicznie chyba ze sobą nie związane sprawy ale łączą je multimedia więc wrzucę w jeden temat. Wyobraźcie sobie, że jestem takim prokuratorem Dariuszem Barskim i na konferencji przedstawiam nagrania z monitoringu :D
1. moje pomysły się wyczerpały. Kochane koromysło nie daje za wygraną i pomimo kolejnych usprawnień i wygłuszeń nadal wykazuje nieokiełznany temperament i chęć do pukania na byle wyboju. Objawia się to stukaniem w tylnej części Longinii, raczej z podwozia, z okolic styku podłogi paki i zbiornika. Co było zrobione - rozebrany i przeglądnięty most w kierunku stuków półosi, łożysk, rozkręcenia się kosza, ciał obcych w pochwie (:D), luźnych zawartości bębnów. Jazdy testowe bez amortyzatorów, rozebrany jednej resor w celu sprawdzenia stanu polibuszy (wzorowe). Przeglądnięte elementy ruchome podwozia, kable, linki, osłona regulacji ręcznego, taki napinacz sprężynowy do korektora hamowania, przewody hamulcowe. Przeglądnięte mocowania budy do ramy, podkładki są wszędzie, niektóre mocowania zrudziałe, ale trzymają. Luz na zawiasie tylnych drzwi od paki jest po zatrzaśnięciu zamka klapa nie telepie i to nie ona.
Moje typy - coś w/na/pod zbiornikiem paliwa, lub puścił jakiś spaw blachy podłogi i jest jakiś luźny element który się obija. Niemniej albo sobie to już wkręciłem albo ten dźwięk przypomina mi jakbym miał kamień w zbiorniku :D
Stukanie jest najsilniejsze jak się jedzie po drobnych wybojach, coś jak po gruntowej drodze po której wcześniej przejechał pojazd gąsiennicowy, taka tralka idealnie daje efekt stukania. Na większych, ale mniej dynamicznych dziurach efektu stukania nie ma, zawieszenie dobrze pracuje.
Filmiki poglądowe z dwóch ujęć z procedury testowej poniżej. Niestety nie słychać dobrze samego dźwięku stukania, ale jakbyście sobie wyobrazili taki głuchy efekt kamienia obijającego się o dno zbiornika to będzie to.
2. dźwięk z wnętrza kabiny, telefon trzymany przy tunelu skrzyni biegów w okolicach lewego kolana hipotetycznego pasażera. Chodzi o taki nierówne jęczenie :D to chyba było akurat na 4 biegu przy delikatnym przyspieszaniu, ale zdarzało się również na 2 biegu po redukcji z 3 i też przyspieszaniu. To mi się kojarzy, z takim starym STAR`em wywrotką, która jedzie wolno przez wieś i wydaje właśnie taki dźwięk nierównomierny ale jak się patrzy na samochód to nie szarpie tylko jedzie płynnie. Najlepiej to chyba słychać w 16-17 sekundzie i później 30-40 sekunda. Ponieważ to 4 bieg więc częstotliwość tego dźwięku jest dość wysoko, na 2 biegu przy wolniejszej jeździe to yyyyymmm yyymmmm yyyymmmmm (odgłos paszczowo) ma większy interwał. Zakładam, że to coś na odcinku koło zamachowe, sprzęgło, skrzynia, wał do reduktora. Coś jakby koło zamachowe nierówno napędzało tarczę (czy jak to tam się nazywa). Jak się odpuści pedał gazu to niknie, jak się przekroczy jakiś tam zakres obrotów to też niknie. Co o tym powiecie?
Gdyby któryś z linków nie działał albo sprawiał kłopot - wybaczcie mam neta z Aero2 i w weekendy jest potrójna i ledwo zipie i nie mogłem zweryfikować czy działają.
Linki działają. Wiesz co Sam ja miałem podobny dźwięk, ale wydaje mi się, że bardziej metaliczny-pukający, choć może tutaj tego nie słychać. Tłukło się niesamowicie głośno, tak że było to słychać nawet na zewnątrz. Na początku myślałem, że to klucz do kół pod fotelem lub zaczep pasa bezpieczeństwa o karoserię (piszę to bo można sobie wyobrazić ten dźwięk). Wywaliłem go stamtąd i dalej nie pomogło. Okazało się, że coś się tłukło w środku w fotelu. Nie ważne czy na nim siedziałem czy nie. Pomogło to, że złożyłem i postawiłem oparcie :) Raz na jakiś czas się uaktywnia, ale nie wnikałem głębiej, bo fotele i tak mam zniszczone i czekam na okazję.
Pomógł: 120 razy Dołączył: 29 Sie 2011 Posty: 4722
Wysłany: 2013-08-17, 15:28
Dzięki za sprawdzenie linków. To ewidentnie dźwięk z tyłu z okolic przedziału resory, most, zbiornik, podłoga. Dziś też przód stawiałem na kobyłkach i majtałem czym się dało z przodu i było ok.
Jeszcze takie spostrzeżenie dziwne miałem, że jak były te upały magiczne po 35 stopni i w nocy powyżej 20 to jakby mniej pukało, albo uaktywniało się po przejechaniu jakiegoś odcinka szutru z taką tarką. To może coś "termoplastycznego" jest? Albo w cieple robi się na tyle miękkie że słabiej telepie?
Pływak jest plastikowy? A może jakiś przewód stalowy/elastyczny w/na zbiorniku się obruszał? Chociaż te odcinki co są dostępne bez zdejmowania baku są bardzo ok.
Pomógł: 120 razy Dołączył: 29 Sie 2011 Posty: 4722
Wysłany: 2013-08-17, 21:49
chodzi o te U-bolty? czy chodzi o śruby spinające pióra w samym resorze? Resory mam od Mazura, leśniki z przekładkami teflonowymi, z sierpnia ubiegłego roku w raczej fabrycznym stanie.
Pomógł: 120 razy Dołączył: 29 Sie 2011 Posty: 4722
Wysłany: 2013-08-18, 09:38
aaa aaa te w polibuszkach. Nie zajarzyłem... dobra, to lekka robota dziś ztestuję.
[ Dodano: 2013-08-18, 15:33 ]
OK, poluzowałem kawałek się przejechałem stukało, dociągnąłem na powrót przejechałem kawałek i nadal stukało... szukam więc dalej. Przy okazji nawaliłem sobie czegoś do oka i do ładu dojść nie mogę :( a zawsze sobie obiecuję, że pod Samcia bez okularów już nie wejdę...
Jak nie masz osłony pod zbiornikiem to walnij pięścią ze 2x od spodu.
U mnie się odzywa jakiś kamień czy coś innego
Tyle tylko, że nie do usłyszenia podczas jazdy.
Pomógł: 8 razy Wiek: 27 Dołączył: 28 Sie 2011 Posty: 1497 Skąd: Kwilcz/Poznań
Wysłany: 2013-08-18, 23:27
To jedyne co mogę powiedzieć, to nie wydaje mi się, żeby był to jakiś kamień na dnie zbiornika, bo od tak delikatnych ruchów, to by się nawet nie uniósł w cieczy, już prędzej bym obstawiał, że pływak się o coś obija, ale to tylko takie luźne domysły. :)
Pomógł: 120 razy Dołączył: 29 Sie 2011 Posty: 4722
Wysłany: 2013-08-19, 03:38
Jak pogoda dopisze i Bozia da zdrowie i czas to zrzucę zbiornik w ten weekend. Strasznie mnie ciekawi czy bez zbiornika przy bujaniu też będzie pukać czy to jednak ten zbiornik...
[ Dodano: 2013-08-21, 06:58 ]
Czy w zbiorniku są jakieś grodzie lub inne elementy prócz pływaka które mogą luźno latać wewnątrz (celowo lub nie) ?
[ Dodano: 2013-08-23, 21:28 ]
Czy ktoś montował jakiś zbiornik większy od fabrycznego? :)
[ Dodano: 2013-08-24, 14:22 ]
Hmm wygląda na to że stuki na tyle to była kumulacja dwóch spraw - przewód sztywny od hamulca na moście latał w swoim oku i chyba jednak amory albo co gorsze ich mocowanie do ramy.
Wziąłem się dziś za odkręcanie zbiornika, ale że śruby zapieczone i nie szło ruszyć to popsikałem colą w sprayu, a w międzyczasie jeszcze raz zacząłem pracę organiczną od majtania wszystkim co się dało. No i wpadł mi w oko (nie dosłownie bo dziś założyłem okulary ochronne) ten przewód. Obłożyłem gąbeczką i hyc bujamy budą. Przy mniejszym targaniu cisza. No to podjarka :D pędem do bramy, skobelek w pozycję off, zapłon, ogień na tłoki, przelot po lokalnej tarce i... stuka. Banan mode off. Odszedłem na drugi krąg i z braku sztucznej mgły wylądowałem kolejny raz pod samochodem. Pomny jednak słów Zawiasa, który już raz mi skórę ratował przy hamulcach, wyjąłem ponownie amory tym razem już wszystkie cztery a nie na zmianę przód/tył żeby nie było wątpliwości. Zapłon, ogień... lokalna tarka - cisza. Nie no chyba coś nie tak ze mną. Podejście drugie, rozpęd, tarka na luzaku żeby silnik (zwany kowadłem) nie zagłuszał - cisza :D
Powrót do bazy, nurek pod furmankę, montaż przednich amorków, zapłon, lot testowy. Pilot oblatywacz nie zgłasza stuków!!
No i teraz tak - na tyle mam amory z Nivy, kupiłem najtańsze bo było krucho z kasą dokładnie takie: http://allegro.pl/amortyz...3467841471.html 9 sierpnia 2012. Jak je badam na sucho to nie słyszę żeby jakoś stukały, na długość też dają radę tylko, że pracują praktycznie na 80% maksymalnej długość. Może to im zaszkodziło? Na amorkach zrobiłem z 50.000 km głównie po czarnym więc zakres ich pracy pewnie był w granicach 80-90% maksymalnej długości. Chociaż ten stuk - tylko że cichszy był już długi czas. Więc może umierały powoli, albo wyjechały już z fabryki zwalone?
Jest jeszcze opcja taka, że stuka mocowanie górne w podłogę paki, choć jak lewaruję kawałkiem klucza płaskiego to wygląda na dobrze trzymające się. Tej opcji się boję bardziej bo... trzeba będzie spawać :O
Tak czy inaczej zamówię nowe amorki na tył, może teraz wysilę się na jakąś Kayabę albo coś innego bardziej markowego w cenie 100-120zł/szt. i zweryfikuję teorię czy to sam amor czy mocowanie.
Morał z tej historii mam taki - że zapieczona śruba nie zawsze oznacza wydłużenie pracy i same problemy ;)
Pomógł: 120 razy Dołączył: 29 Sie 2011 Posty: 4722
Wysłany: 2013-08-25, 08:36
No macałem ręcznie i nie dygało, ale że ja wątłej budowy jestem :D to zatrudniłem klucz płaski i trochę podważałem robiąc dźwignię o podłużnicę i też stał trzpień sztywno. Przyjmuję więc za dobrą monetę i może trochę naiwnie że to amor sam w sobie i zamówię dziś nowe. Jak się okaże, że to mocowanie to amorki będą na zapas, a jak się okaże że amor to kurdę wychylę puszkę Pepsi !!!
_________________ Długie Koromysło z kowadłem pod maską
Pomógł: 19 razy Wiek: 39 Dołączył: 03 Gru 2010 Posty: 1476 Skąd: Zielona Góra
Wysłany: 2013-08-25, 08:53
na bank amorek, kupuj nowe, ja kupiłem długie bo maja 55cm do fronery ale nie wiem czy nie będą za twarde, bo jak wejdę na tył ramy i zacznę podskakiwać to prawie nic się nie rusza, ale to może dlatego że ja za lekki jestem a buda jak przyjdzie to trochę dociśnie. zobaczymy najwyżej kupie inne.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum