No to coś poszło źle w tej fabryce co lakieruje maszyny za kilkanaście milionów bo widzisz ja ciaplałem w garażu i nic nie gnije wg. mnie podstawą jest dobry podkład epoksydowy z dużą zawartością części stałych i inhibitorów korozji, najlepiej taki do zabezpieczania konstrukcji w przemyśle, mosty, statki itd. tam mnie ma miejsca na poprawki i fuszerkę temu też materiały powinny być dobrej jakości.
_________________ La vie en rose:) Proszę spuszczać olej z reduktorów/skrzyń które do mnie wysyłacie kurierem.
Witam o to efekt ostatnich prac http://www.fotosik.pl/u/a...1/album/1478783 mam teraz problem z przykręceniem baku ten wężyk ze śrubunkiem nakrętka się nie obraca tylko się skręca miałem już problem z odkręceniem, popsikałem wd40 jutro zobaczę co i jak przecież nie będę kręcił bakiem
Pomógł: 120 razy Dołączył: 29 Sie 2011 Posty: 4722
Wysłany: 2013-07-14, 21:03
Pany - co daje ta masa na spawy? Czy ona ma uszczelnić spaw żeby np. woda nie ciekła? Czy to jakiś technologicznie obowiązkowy element wykończenia każdego spawu? Bo jak Krzykku pokazał swój spaw po wyszlifowaniu to ja nie widzę sensu dawania jakiejkolwiek masy...
Ja spawu wewnątrz nie szlifuję chyba że wyrzucisz wszystkie wykładziny i dla oka żeby nie bolało a masa ma za zadanie uszczelnić szczeliny między blachami żeby woda i syf tam się nie dostał i inne niedociągnięcia zapchać.
Witam o to efekt ostatnich prac http://www.fotosik.pl/u/a...1/album/1478783 mam teraz problem z przykręceniem baku ten wężyk ze śrubunkiem nakrętka się nie obraca tylko się skręca miałem już problem z odkręceniem, popsikałem wd40 jutro zobaczę co i jak przecież nie będę kręcił bakiem
Nie idź tą drogą.
Odkręć przy filtrze na ramie. Rurkę trzeba uwolnić z uchwytów na ramie (jeżeli jeszcze są).
Zrzucasz bak, potem odkręcasz śrubki od dekla pompy, śrubunek w imadło i dopiero odkręcasz. Wczoraj to przerabiałem
W przeciwnym przypadku ukręcisz wylewkę. Psikanie nic nie daje.
SamNaSAm, to panie dzieju zależy... od intencji Jak fachowiec robi blacharkę i nie chce mu się dokładnie wyczyścić spawów, to mówi klientowi 'damy taką świetną masę na spawy i nie będzie rdza łapała'. ...i w pewnym sensie ma rację bo rdza na pewno się nie pokaże, prędzej się element rozsypie.
Jeśli wszystko jest zrobione zgodnie z zasadami czyli: spaw, czyszczenie, podkład reaktywny, masa uszczelniająca, to wygładza ona nierówności spawu dzięki czemu nie zbiera się w nich woda, a w naszym przypadku błoto. Warto pouszczelniać wszystkie połączenia blach które są spawane punktowo. Farba podkładowa mimo że jest rzadka, to może nie wpłynąć we wszystkie zakamarki, wtedy guma tworzy powłokę która uszczelnia szczeliny. Spawy ciągłe można zeszlifować na gładko i wtedy nakładanie masy uszczelniającej nie ma większego sensu, jeśli spaw jest tylko z lekka wyrównany, to (po nałożeniu podkładu) masa nam go wyrówna.
Pomógł: 120 razy Dołączył: 29 Sie 2011 Posty: 4722
Wysłany: 2013-07-14, 23:27
dzięki panowie.
Za każdym razem jak klikam ten temat to chce mi się napisać - żeby nie trzeba było malować i konserwować po "blacharce" to niech blacharka przed zarzuceniem nóg na maskę zdejmie szpilki :D
A tak lamerskim pytaniem przy okazji zarzucę. Co do zasady to spawając takie blachy punktowo zawsze zmierzamy do tego, żeby ostatecznie tworzyło to spaw ciągły (coś a'la Krzykku)? Pytam, bo np. na zdjęciach Arka widać, że są jakieś tam przerwy i rozumiem, że po to daje się masę poliuretanową, żeby uszczelnić te miejsca bez punktów? Swego czasu gość spawał mi plaskacza i po wspawaniu reperaturki nie był to spaw ciągły, bo przerwy między punktami było ok. 1 cm. No i czy gęściej oznacza lepiej? Rozumiem, że w niewprawnych rękach większe ryzyko pokrzywienia blachy i puszka szpachli na spaw :)
Pomógł: 120 razy Dołączył: 29 Sie 2011 Posty: 4722
Wysłany: 2013-07-15, 12:35
ja myślę (jak obecny teoretyk, ale przyszły praktyk), że kluczem do sukcesu jest cierpliwość i schładzanie blachy. Trzeba dać sobie i blachom czas i cierpliwie zagęszczać punktowanie. Im mniej wprawy tym więcej cierpliwości. Ale moim zdaniem zrobienie spawu a`la Krzykku jest wystarczającą nagrodą za tę cierpliwość.
No chyba, że z zasady spaw ma być tylko "mocowaniem" blachy a resztę załatwia masa + szpachla. Ale ja tak nie będę robił. Jak chcę być jak Hefajstos Krzykku i jego czeladnik Yenko co się nie spieszy z robotą i robi jak trzeba.
Mam dokładnie taki sam zamiar. Liczę tylko, że zdjęcia Hefajstosa Krzykku i czeladnika Yenko nie znikną do tego czasu co bym mógł doglądać i porównywać.
Pomógł: 19 razy Wiek: 39 Dołączył: 03 Gru 2010 Posty: 1476 Skąd: Zielona Góra
Wysłany: 2013-07-15, 14:28
Nie pękaj nie znikną a jak znikną to się wklei jeszcze raz. Chłopaki, nie głaskajcie mnie jeszcze bo to będzie można ocenić jak skończę. Dopiero wtedy będę mógł się określić mianem czeladnika Krzyka jak wyjdzie ok.
Jaką polecacie konserwację na spód?? Taką która się nie zeschnie i nie spęka (miałem taką nie pamiętam firmy) preferowana w puszce do pistoletu :D Jak zachowuje się BOLL ??
No to coś poszło źle w tej fabryce co lakieruje maszyny za kilkanaście milionów bo widzisz ja ciaplałem w garażu i nic nie gnije wg. mnie podstawą jest dobry podkład epoksydowy z dużą zawartością części stałych i inhibitorów korozji, najlepiej taki do zabezpieczania konstrukcji w przemyśle, mosty, statki itd. tam mnie ma miejsca na poprawki i fuszerkę temu też materiały powinny być dobrej jakości.
Dobrze mówisz. Robilismy kilka lat temu Uaza . Piaskowanie wycinanie elementów malowanie epoksydem . Pierwszy raz mocniej rozcienczonym poźniej juz normalnym. Do dziś nie wychodzi na nim rdza. Mimo że stoi bez dachu na powietrzu cały rok.
przy Małych pracach blacharskich warto używać Fertanu. Moim zdaniem bardzo dobrze zbezpiecza mniejsca gdzie trudno doczyścić . A potem epoksyd.
no właśnie kilka lat temu i własnie wyciąłem gówniane reperaturki spawane migiem zgniły na spawach, od środka.
Dla tego fachowcy od renowacji nitują, lutują nigdy spawają.
spawarka przegrzewa blachę i potem jest gówno warta cała robota. A wy robicie sobie nadzieję 5-6 lat i próchno.
spawałem feroze, vitarę i ze 4 lata temu sukę wszystko trzyma na chwilę
Dla tego teraz robię test aluminium i nitów
[img][/img]
Pomógł: 120 razy Dołączył: 29 Sie 2011 Posty: 4722
Wysłany: 2013-09-11, 03:56
bo to chyba stan umysłu powinien być taki, że podobnie jak szereg innych części które się zużywają "mechanicznie i moralnie" wymieniamy bez mrugnięcia okiem tak i blaszkę raz na jakiś czas trzeba by wymienić, nie yenko? ;)
<dlatego boję się zaglądać pod samochód... :D >
_________________ Długie Koromysło z kowadłem pod maską
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum