Wysłany: 2016-04-16, 15:30 Gaźnik 1.5 (Mitsubishi, Hyundai) z elektrycznym ssaniem
Kilka zdjęć
Nie mogę teraz się rozpisywać (robota wzywa), ale większość rzeczy widać, a więcej napiszę jak czas pozwoli.
Najważniejsze - elektryka: przewód czerwony to ten który w oryginale jest podłączony w gaźniku Aisin. Biały z czarnym paskiem to masa, żółty to zasilanie grzałki ssania. - jak tego nie podłączymy to gaźnik będzie cały czas pracował na ssaniu.
LPG brak, czasami się nad nim zastanawiam ale jakoś nie przeradza się to w czyn.
Elektryczne ssanie - bardzo często pojawiają się opinie że to zło, szatan i ziobro Wg mnie nie jest tak źle i nie sprawia mi ono problemów. Zasada działania jest prosta, po uruchomieniu silnika elektryczna grzałka dostaje zasilanie, nagrzewa się i otwiera przepustnicę. Dokładnie tak samo działa automatyczne ssanie w Aisin, tylko tam czynnikiem grzejącym jest płyn. Jak można się domyślić w czasie jazdy grzałka musi być cały czas "włączona do prądu". U siebie zasilanie grzałki pociągnąłem z akumulatora poprzez bezpiecznik i przekaźnik; sterowanie przekaźnikiem: plus z cewki zapłonowej (o ile dobrze pamiętam), masa to przewód pociągnięty do kabiny, tu włącznik i z niego podłączenie do masy samochodu. Jak chcę żeby samochód pochodził na ssaniu to włącznikiem odcinam masę, a przekaźnik odłącza zasilanie grzałki. Włącznik jest podświetlany i świeci w pozycji 'ssanie' ...tak na wszelki wypadek gdybym zapomniał.
Teoretycznie można dodatkowo uruchomić podnoszenie obrotów po włączeniu świateł itp., ale nie udało mi się znaleźć ustawienia które wyłączało by tą funkcję i odpuściłem ten temat. Na początku miałem inaczej podłączone zasilanie paliwem, te dwie końcówki które są teraz połączone przewodem były podpięte przelotowo tzn. do jednej wchodziło paliwo z pompy, a z drugiej szło do gaźnika. Nie pamiętam już dlaczego to zmieniłem, czy tylko dlatego że zobaczyłem w internecie podłączenie tak jak mam teraz, czy dlatego że były jakieś problemy.
Na przestrzeni kilku lat ten gaźnik siedzi w suzie zamiennie z Aisinem, tzn. jak jednemu zaczyna odbijać to ląduje w szafie a zakładam drugi, jakoś tak jest że jak poleżą to im głupawka przechodzi .
Nie twierdzę że moje podłączenie jest idealne i takie jak powinno być, ale działa.
ps.
Przypomniała mi się jeszcze jedna rzecz - przewody którymi płynie płyn chłodniczy do podgrzewania oryginalnego gaźnika mam zaślepione, ale w sumie to można połączyć je ze sobą. Jak robiłem to nie miałem rurki o odpowiedniej średnicy i tak zostało.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum