W ciągu ostatniego roku parę razy zdarzyło mi się, że 4L wyskoczyło mi na N.
Nie zakleszczanie czy coś, po prostu wyskakuje w ferworze walki. Nigdy podczas jazdy,
zawsze na postoju.
Mam też wrażenie, że 4L wchodzi tak dość płytko, ale nie widzę, żeby coś haczyło.
Norma, czy szykować się na rozbieranie reduktora?
Da się to naprawić, czy szukać powoli nowego reduktora?
Acze, jak Zawias napisał, wymień od razu.
Nie poczujesz że haczy, zmienia się wysokość w niewielkich granicach, ale wystarczy żeby wywalało wolne.
Taki urok
_________________ Bo ja wolno myślę.
Rozum zostawiłem na warsztacie.
Chciałbym wrócić do tematu. Wymieniłem tulejkę, było pół roku spokoju (ze 3-4 wyjazdy). Teraz znowu zaczyna wyskakiwać, póki co dość rzadko, no ale się zdarza. I zazwyczaj zdarza się jak w coś uderzę, ale nie zawsze - czasami po prostu przy odpuszczeniu gazu (jak był mocno łojony).
Nie haczy, tulejka funkiel nówka.
Jakie są dalsze ewentualne kroki? Trzeba rozebrać reduktor?
Pomógł: 120 razy Dołączył: 29 Sie 2011 Posty: 4722
Wysłany: 2017-10-24, 13:30
a sprawdziłeś teraz poduszki i łapy? może przy zmianie "obciążenia" (nagłe odjęcie gazu, buuumm) zmienia się nachylenie reduktora i np. lewar haczy o rant budy i wybija. Poobserwuj w warunkach kontrolowanych czy nagłe dodanie i odpuszczenie gazu daje jakieś widoczne ruchy całego reduktora.
_________________ Długie Koromysło z kowadłem pod maską
zobacz w jakim stanie masz wajhę jak mocno wyrasta to podkładka za wiele nie da.przerabialem to u siebie .najpierw podkładka ...rozczarowanie Nowa wajha i jakoś działa i nie wywala.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum