Pomógł: 17 razy Wiek: 37 Dołączył: 20 Kwi 2012 Posty: 1030 Skąd: Bristol UK
Wysłany: 2012-09-03, 21:25
Wyobrażasz sobie jechać do RPA i gdzieś na odludziu w dorzeczu Konga pada Ci ECU albo jakieś inne ulepszenie :) ?
Mnie ostatnio Jaguar przestał jechać bo po prostu zaśniedział styk od czujnika paliwa, nic tylko wzywać serwis, taczka na lawetę a ja do domu . . .
Znam Gościa, Rosjanina mieszkającego lata w UK, 7 razy był starym poczciwym Land Roverem SIII w RPA, jedyne co musiał naprawiać u mechanika to złąmany resor bo go przy sobie nie miał
Kwestia gustu, a o gustach i guścikach się nie dyskutuje.
Pomógł: 8 razy Wiek: 27 Dołączył: 28 Sie 2011 Posty: 1497 Skąd: Kwilcz/Poznań
Wysłany: 2012-09-03, 21:26
A wyobraź sobie, że nagle Ci się coś sypnie z elektroniką na takim zadu**u. Kto Ci to naprawi? Tam nie ma samochodów z elektroniką. Kowal tego nie naprawi. Im więcej elektroniki tym większe prawdopodobieństwo, że coś się sypnie, a jak się sypnie w takim miejscu gdzie żywej duszy nie będzie?
Tak mi się przynajmniej wydaje.
[ Dodano: 2012-09-03, 21:28 ]
Elektronika lubi się psuć w najgorszych momentach.
Tym i tym pojedziesz. Kwestia pecha (szczęścia) co Ci może paść, mechaniczne części też się psują, i nie wszystkie lokalny kowal naprawi.
Pomijam prawidłowe przygotowanie auta przed wyjazdem.
BTW to chyba nie dział do takich dywagacji ;)
_________________ yahoo33,
Samurai 1.6 16v - twinpower ;), Spring by Krzykku. Simex 31x10.5r15 Mosty 5.125, LR tył.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum